czwartek, 10 lipca 2014

Jutro wakacje!

Cześć wszystkim!
W ostatnim czasie zaniedbałam wszystkie swoje obowiązki. Zarówno te domowe, tzn. pranie , sprzątanie, jak i te, które należą do przyjemności, czyli treningi, jazda na rowerze oraz prowadzenie bloga. Stało się to z powodu pracy. Kilka nocek z rzędu potrafi wykończyć człowieka. Po tych pięciu dobach byłam wykończona i przespałam półtora dnia, aby chociaż trochę zregenerować organizm. Podziwiam wytrwałość wszystkich ludzi, którzy pracują w takim systemie na stałe. Nie wiem czy potrafiłabym się przystosować do takiego trybu życia. Może to kwestia przyzwyczajenia? Nie wiem, ale żywię szczerą nadzieję, że nie będę musiała tego sprawdzać.
Tak jak już wcześniej wspomniałam, nie miałam siły na sprzątanie, więc sterta naczyń w kuchni powiększała się w zastraszającym tempie. Co jest najdziwniejsze, mój kochany brat wyręczył mnie w zmywaniu. Byłam w takim szoku, że odebrało mi mowę. Takie czyny w jego wykonaniu nie zdarzają się za często, a wręcz bardzo, bardzo rzadko, więc moje zdziwienie jest uzasadnione.

Przez to, że nie miałam regularnych treningów, to siadła mi motywacja i zaczęłam podjadać słodycze. To jest moja największa słabość. Nienawidzę ich i jednocześnie kocham. Jak można mieć tak skrajne uczucia do jednej rzeczy? To nie jest normalne..., ale w sumie nikt mi nigdy nie powiedział, że należę do osób zdrowych psychicznie:D Dziś nadrabiam zaległości, więc nie ma wymówek i trening musi być zrobiony. Zastanawiam się tylko jaki. Do tego wszystkiego zaczynam regenerację swojej skóry i paznokci. Ani jednego, ani drugiego nie mogę doprowadzić do porządku już od jakiegoś czasu. Byłam ostatnio u dermatologa i przepisał mi specjalistyczny żel, który pomoże mi zwalczyć wszystkie niedoskonałości wraz z przebarwieniami po nich. Mam nadzieję, że dam radę i nie zaprzepaszczę działania tego leku.

Czas na urlop! A jak wypoczynek, to najlepiej na działce! Głowno to mój mały raj na ziemi. Jest tam spokojnie, cicho, zielono, ćwierkają ptaki, a jest to najpiękniejsza muzyka na świecie. Można się wyciszyć, nabrać energii na dalsze wyzwania. Znajduje się tam również las, który jest idealnym miejscem. Można iść na spacer, rower, grzyby, jagody, sesje fotograficzną. Do wyboru do koloru. Nie brakuje tam także i towarzystwa. Działki obok mają kuzyni z dwóch różnych stron rodziny. Jedni od babci, drudzy od dziadka. Nie są najbliższą rodziną, ale mam z nimi dobry kontakt i się cieszę, że mogę z nimi spędzać wolny czas. Jeżdżę tam przez całe swoje życie. Każde wakacje tam spędzone zapewniały mi moc atrakcji. Nie potrzebowałam nic więcej, zawsze była dobra zabawa. Nic dziwnego, ponieważ w poprzednich latach było na trzech pobliskich działkach aż ośmioro dzieci! Nie dziwię się, że sąsiedzi mieli nas czasem dość. Tyle bachorów to niezły harmider, a dzieci mają jeszcze tak piskliwe głosiki...
Jadę tam jutro z samego rana. Już nie mogę się doczekać. Zobaczę nie tylko rodzinę, ale również i zwierzęta. Kocham je i bardzo się za nimi stęskniłam! W szczególności za  Misiem! Jest to kot, którego uratowaliśmy od śmierci. Nigdy wcześniej nie widziałam stworzenia w takim zaawansowanym stadium choroby. Gdyby nie moi dziadkowie, to nie byłoby go z nami na ziemi. Koniec mojej paplaniny. Na temat Miśka mogę mówić godzinami,a  i tak temat byłby niewyczerpany:) Poniżej wstawię kilka zdjęć działki i okolic.
Stary, poczciwy dąb...
Misiaczek<3



Zalew, najlepsze miejsce zabaw:D
















Dziękuje wszystkim i pozdrawiam serdecznie, Kamila:*

1 komentarz:

  1. Powiem Ci, że ja się chyba w miarę przyzwyczaiłam do nocek, choć po pierwszych dwóch musiałam odespać 12 godzin ;) Trzymam dalej kciuki, aby praca nie przeszkadzała Ci w realizacji postawionego celu :D

    OdpowiedzUsuń