niedziela, 5 października 2014

Kilka owocowych propozycji:)

Witam wszystkich serdecznie:)
Od ostatniego mojego posta nie dość, że minęło dużo czasu, to na dodatek był przepełniony optymizmem, którego w trakcie miesiąca zabrakło. Był to najgorszy okres od początku roku. Wcześniej też miałam duże problemy z utrzymaniem diety, ale we wrześniu nie popisałam się wytrwałością. Ćwiczyłam zaledwie 5 razy, a do tego okropna dieta... Przyczyniło się to do większej ilości centymetrów, nie tylko w pasie... Ostatnio musiałam kupić spodnie o rozmiar większe. Zaniedbałam również bloga, a to dlatego, że nie miałam co pisać odnośnie zdrowego stylu życia. Po prostu takiego nie prowadziłam. Źle się z tym czuje. Nie dość, że zawiodłam samą siebie, to jeszcze ludzi, którzy mnie wspierają,  kibicują i starają się podtrzymać na duchu.
Teraz nie chce dawać czczych obietnic, bo nie ma to żadnego sensu. Jeżeli nie wezmę się w garść i faktycznie zabiorę za regularne treningi to sukcesu nie będzie.

Prócz ciastek, czekolad i innych słodyczy gościły w mojej diecie również smaczne owocowe przekąski. Podzielę się tymi propozycjami ze wszystkimi czytelnikami:D Nie ma ich dużo, ale wiem, że kilku na pewno chodzi po tym świece:>
Kasza manna z dodatkiem banana i ozdobiona świeżymi borówkami. Idealne i pożywne śniadanie

Mus brzoskwiniowy z dodatkiem miodu podawany na ciepło, zimny mus z kiwi, do tego warstwy gęstego jogurtu naturalnego. Nie dość, że świetnie wygląda, to na dodatek nieziemsko smakuje. Stanowczo numer jeden w mym jadłospisie!:D

Serek naturalny połączony z musem z kiwi, do tego łyżeczka miodu. Dość cierpki w smaku, ale smaczny:)

Kompozycja nie udana (przynajmniej dla mnie, a jestem wielbicielką linii prostych i wszystkiego co jest równo ustawione), ale smak to rekompensował. Jest to mus ze śliwek z dużą ilością cynamonu, przekładany jogurtem naturalnym.

Nieodłączny element moich deserów, czyli jogurt naturalny. Tym razem podany z ciepłym musem z malin. W większości były to maliny żółte, ale kilka czerwonych sztuk dało za dużo koloru:D Pasuje mi połączenie ciepłego z  zimnym. Przeciwieństwa, które stanowczo się przyciągają:D

To nowy pomysł na owoce. Galaretka malinowa podana z musem gruszkowo-kokosowym. Dałam za dużo miodu, więc było bardzo słodkie, ale na pewno nie jest to ostatni raz, kiedy to przyrządzam ten przysmak:D

Galaretkom ciąg dalszy. Tym razem cytrynowa z musem wiśniowym. Kwaśny, orzeźwiający deser, który na długo pozostanie w mej pamięci:D Idealny na lato, które niestety już się skończyło, ale jesienią również potrzebujemy dawki witamin. Przecież to sezon przeziębień...
Mam nadzieję, że spodobały się wam moje propozycje na owocowe desery. Teraz jestem na etapie musów (co można zauważyć:D), ale na pewno przyjdzie taki moment, kiedy będę przyrządzać rzeczy bardziej skomplikowane. Trening czyni cuda. Nawet beznadziejna kucharka może osiągnąć sukces:D Trzymajcie za mnie kciuki, bo tego właśnie pragnę!

Ostatnio dość często wychodzę coś zjeść na miasto. W przeważającej większości są to wytrawne naleśniki, których jestem ogromną fanką ( w szczególności ze szpinakiem i z suszonymi pomidorami), ale w piątek zrobiłam wyjątek i skusiłam się na gofra. Był co prawda w wytrawnej wersji, ale jednak to coś innego. Przynajmniej dla mnie, bo nie widziałam nigdy wcześniej takiej wersji gofrów. Ładnie się prezentował, ale w smaku nie do końca mi pasował. Ciasto za ciężkie, przez co nie byłam w stanie zjeść całego, do tego pesto bazyliowe stanowczo za kwaśne, ale pomidorki koktajlowe i mozzarella uratowały sytuację:D

Zdjęcie robione bez lampy, więc kolory nie powalają, ale nie chciałam robić lipy w kawiarni:D

To kolejna propozycja podania pełnoziarnistego makarony z pszenicy durum. Tym razem z pysznym sosem pomidorowo- cukiniowy z odrobiną startego żółtego sera. Do popicia świeżo wyciśnięty sok jabłkowy.

Któregoś dnia po pracy, kiedy była ładna pogoda, pojechałam do parku trochę odpocząć. Wzięłam książkę, smaczną przekąskę (pokrojone pomidory, cukinia, papryka biała) i oddałam się błogiemu lenistwu:D Jak widać nawet podczas napiętego grafiku można znaleźć czas na drobinę przyjemności:D



Jak już wcześniej wspomniałam, nie będę się nadmiernie cieszyć planami na przyszłość (taki pogląd mam na dzień dzisiejszy, a jestem osobą, która zmienia zdanie w zawrotnym tempie, więc pewnie na ten temat też je zmienię), ale muszę wspomnieć, że wykupiłam karnet na fitness. Byłam już na dwóch zajęciach. Jedne to typowe taneczne, na których należy powtarzać choreografię zaproponowaną przez instruktorkę. Stanowczo, ale to stanowczo, nie jest to dla mnie. Wszyscy uczestnicy świetnie sobie radzili, a ja pozostawałam milion lat świetlnych za nimi. Nie potrafię zapamiętać choreografii, a co dopiero ją wykonać w szybkim tempie i z gracją. Drugie zajęcia natomiast już bardziej były w mym guście. Powtarzaliśmy pojedynce ćwiczenia, na brzuch, nogi, pośladki. To mi się podobało!:D Lubię czuć palące mięśnie przez następne trzy dni. Wiem, że to nie jest wyznacznik dobrego treningu, ale lepiej się czuję gdy po ćwiczeniach mam zakwasy. Daje mi to satysfakcję.

Dziękuję za uwagę oraz za to, że w pewnym sensie przyczyniliście się do tego, że napisałam kolejnego posta, po tak długiej przerwie:> 
życzę udanego wieczoru:*
Kamila


2 komentarze:

  1. Ja chce ten mus z brzoskwini i kiwi. Zrób taki na WZ pliiiiissssssssssssssssssssssssss!!!!!!!!!!!! (no dla mnie nie zrobisz?!?) Czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, aż zrobiłam się głodna! Najbardziej na gofry z mozarellą i pomidorkami - uwielbiam te składniki! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń