czwartek, 14 sierpnia 2014

Czas na urlop, czas na wypoczynek!:D

Witam wszystkich serdecznie:D
Mam wiele do opowiedzenia, ale zacznę od tych najprzyjemniejszych rzeczy, a konkretnie od weekendu nad morzem z Dariuszką. Zawsze dobrze się bawimy w swoim towarzystwie, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Nawet podróż 9 godzin pociągiem nie była najgorsza. Praktycznie całą przespałam. Trafiłyśmy na wspaniałą pogodę, niestety z jednym wyjątkiem. Podczas sobotniej imprezy spadł deszcz, a nawet można rzec, że była to ulewa. Nie przeszkodziło nam to jednak w zabawie. Mamy szczęście do takich przygód. Pamiętam, że w tamtym roku, kiedy to byłyśmy w Łebie też spadł deszcz podczas wyjścia na miasto. Ciekawe czy w przyszłym roku będzie tak samo..?
Jedno wiem na pewno. Władysławowo nie jest moim ulubionym miasteczkiem. Póki nie poszłam na plażę w ogóle nie czułam nadmorskiego klimatu. Atmosfera była taka sama jak na osiedlu w Łodzi.
Jadąc nad morzę chcę od razu czuć jego aurę, zapach, czuć całą sobą jego klimat. Teraz tak nie było. Nie zmienia to jednak faktu, że ten urlop również wspominam bardzo dobrze.
Trzy dni, wydaje się, że to za mało, ale w zupełności wystarczyło, aby wypocząć, zabawić się, zaszaleć. Całe dnie spędzałyśmy na plaży, na promenadzie. Typowe urlopowiczki:D
Moim marzeniem był poranny bieg na piasku. Niestety w tym przeszkodził mi brak czasu i nie udało się tego zrealizować.
Kamila dzika pantera:D



Tyle wspomnień, tyle ciekawych chwil...:>

Morze<3

W takim tłumie musiałyśmy żyć. Nie ma problemu, ale te zagrody..., jak dla bydła.

Wieczna karuzela, konik na biegunach. Życie na morzu nie jest dla mnie:D


KAD - bo przyjaźń jest na całe życie<3

Wróciłam do domu, ale to nie koniec odpoczynku. Teraz pojechałam na cały tydzień na działkę. To jest ostatni dzwonek przed rozpoczęciem roku akademickiego. Nie wiadomo jaki będzie wrzesień, więc po co ryzykować i odkładać wyjazd na później?
Jak na razie pogoda nie rozpieszcza, ale jest idealna do leniuchowania, czytania i treningów. Kiedy żar nie leje się z nieba o wiele łatwiej zakasać rękawy i zabrać się za ćwiczenia. Już dwa treningi za mną, dziś kolejny. W planie bieganie! Już nie mogę się doczekać. Jedyne czego mi brakuje, to towarzystwa. Bardziej mobilizuję się kiedy w pobliżu jest ktoś kto kibicuje i wyzwala we mnie ukryte pokłady energii.
Dziś nie mam najlepszego humory, chodzę wiecznie podminowana, mam ochotę krzyczeć, płakać, a zaraz śmiać się z niczego. Dla polepszenia nastroju zjadłam ogromne ilości owoców. Arbuz, śliwki, nektarynki, mango, borówki, do tego szklaneczka świeżej mięty. Od razu poczułam się lepiej. Z babcią układałyśmy kompozycję, aby ładniej wyglądało na zdjęciu, ale niestety nie mamy wrodzonych zdolności do tego:D
Owocowe pyszności, bomba witaminowa to coś co uwielbiam<3

Przed sekundą Damian przyjechał do Głowna na rowerze. Droga nie jest długa, ale nie zmienia to faktu, że Go podziwiam. Sama planuję w tym roku wybrać się na taka przejażdżkę. Może pod koniec sierpnia? Potrzebuje tylko przewodnika, najlepiej takiego, który zna przepisy ruchu drogowego. Ja niestety nie mam takiej wiedzy. Do zrobienia prawa jazdy mnie nie ciągnie, a wręcz nie lubię samochodów. Wiadomo, że jest szybciej, niż publicznymi środkami transportu, ale to nie jest przekonujący argument dla mnie. 

Teraz temat z zupełnie innej beczki. Na urodziny od Asi dostałam książkę "Złodziejka książek". Jej autorem jest Markus Zusak, urodził się w 1975 roku. Na jej podstawie powstał film, czytałam również pozytywne opinie, więc prawie od razu zabrałam się do czytania. Niestety początek mnie rozczarował. Akcja nudna, monotonna, toczyła się jak mucha w smole. Były ciekawe fragmenty, ale nie tyle, ile oczekiwałam. Przez cały czas liczyłam na rozkręcenie się akcji. I w końcu się doczekałam! Zabrało to aż 3/4 powieści, ale było warto poczekać. Później strony zawierały wiele wzruszających scen, które doprowadziły mnie do łez. Kiedy płaczę przy książce, to uważam, że jest ona godna polecenia. Akcja toczy się podczas II Wojny Światowej w niemieckim miasteczku. Główną bohaterką jest nastoletnia dziewczynka, która uwielbiała czytać, później pisać. Czasem przypomniała mnie samą. Miłość do słów ma wielkie znaczenie, ale trzeba ją odnaleźć głęboko w sercu. Może nawet uratować życie, albo zmienić jego sens. 


Dziękuję bardzo za uwagę, życzę udanego dnia:*
Kamila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz