niedziela, 17 sierpnia 2014

Rowerem do Szczecina zawsze spoko:D

Witam wszystkich serdecznie:D
Ostatnie dni nie rozpieszczają pod względem pogody, ale nie przeszkodziło to mi w ćwiczeniach. W piątek wraz z tatą i bratem pojechaliśmy na wycieczkę rowerową. Nie licząc  kłótni, które zepsuły sielankową atmosferę to trening zaliczam do udanych. W sumie przejechałam 55 km. Trasę podzieliliśmy na dwie tury, jedna przed południem, a druga wieczorem. Ta późniejsza droga nie obyła się bez przygód. Nie przepadam za szlajaniem się po nocach, więc nie czułam się bardzo komfortowo o tej porze. Pojechaliśmy w nieznane tereny. Ciemno, nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, a do tego pustki na ulicach. Musieliśmy spytać się o drogę trzech mężczyzn, których ulubionym zajęciem jest picie piwa na ławeczce przy sklepie. Nie byli to idealni przewodnicy, w szczególności, że trochę różnili się w "zeznaniach" Dla jednego do domu pozostało nam 4 km, dla drugiego 1,5. W rzeczywistości było 7:D Nie mając innej możliwości zaufaliśmy im i tym sposobem dotarliśmy do domu, cali i zdrowi. Nie widziałam swojej miny, ale myślę, że była ciekawa, kiedy kazali nam dotrzeć do Szczecina:D Jestem beznadziejna z topografii, więc nie miałam zielonego pojęcia, że w pobliżu jest wieś o takiej nazwie.



  
Rowerem do Szczecina, bezcenne:D
Robię się prawdziwą mistrzynią kuchni! Leczo to moje popisowe danie. Po kilkunastu próbach udało mi się zrobić naprawdę pyszne. Na zdjęciu nie prezentuje sie za dobrze, ale to wina tego, że było robione telefonem. W rzeczywistości nie tylko prezentowało się dobrze, to jeszcze lepiej smakowało.
Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia:*
Kamila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz